Umieramy w liczbie pojedynczej, zawsze sami.
Umierasz, jeżeli umierają twoi bogowie. Bo żyjesz dzięki nim. A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.
Urodzić się głupcem to nie wstyd. Wstyd tylko głupcem umierać.
W pewnym wieku myśl o śmierci jest dowodem telepatii.
W samotności naszej na świecie jedyną ulgą jest kontakt z matką, symbolem naszej esencji istnienia. Po jej śmierci zostajemy samotni na zawsze. Ta samotność nazywa się dojrzałością.
W życiu najbardziej warto dążyć do tego, by móc wybrać moment własnej śmierci, choćby po to, żeby nie mogła zatłuc człowieka jak szczura ani zgasić go czy udusić, kiedy nie jest gotowy.
Wesołość to chwilowe zwycięstwo człowieka nad śmiercią.
Widzę, że wszystko dokoła mnie ciągle się zmienia i ciągle umiera, i tylko jedna jest siła, która nie ulega zmianom, która trzyma wszystko w karbach, która tworzy, rozwiązuje i znów tworzy. Tą siłą jest Bóg.
Wiecznie młodzi pozostają tylko ci, którzy umierają młodo.
Wiersz jest ponad czas i ponad śmierć.
Winniśmy umierać tam, gdzie byliśmy szczęśliwi.
Wszyscy ludzie rodzą się prawdomówni, a umierają jako kłamcy.
Wszystkie rozwiązania poza śmiercią są prowizoryczne.
Wybrańcy bogów umierają młodo.
Wypełnijmy swoje życie najszlachetniejszymi blaskami, aby każdy wykorzystany dzień był garścią rubinów zamkniętych w szkatule naszej duszy. Śmierć niech przybędzie po nas z dumą, a nie jakby od niechcenia.
Z małżeństwem jest jak ze Stowarzyszeniem Wolnomularzy - ci, którzy doń nie wstąpili nic nie mogą o nim powiedzieć, a ci, co wstąpili, muszą milczeć do śmierci.
Zamknij oczy. Ale nie umieraj, masz prawo do płaczu. A potem wstań i walcz o następny dzień.
Zginął nieszczęśliwym trafem. Czas i miejsce śmierci będą określone później.
Życie jest chorobą, cały świat szpitalem, a śmierć - lekarzem.
Życie jest chorobą, od której sen uwalnia nas co szesnaście godzin. To środek znieczulający, lekarstwem jest śmierć.