Zanurz się w świecie cytatów o czasie – mądrość w każdym słowie

Szukasz cytatów o czasie, które poruszą Twoją duszę i skłonią do refleksji? Trafiłeś idealnie! Na naszej stronie znajdziesz bogatą kolekcję inspirujących sentencji, aforyzmów i złotych myśli o tym, jak szybko uciekają chwile, i jak ważny jest każdy dzień. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak wiele możemy osiągnąć, mądrze zarządzając czasem? A może chcesz znaleźć idealne słowa, aby wyrazić swoje uczucia związane z upływem lat?

Każdy z nas inaczej postrzega czas. Dla jednych to pośpiech i gonitwa, dla innych – powolny nurt rzeki, w którym płyną wspomnienia. W naszej kolekcji cytatów o czasie znajdziesz te piękne słowa, które odzwierciedlają Twoje własne odczucia. Niezależnie od tego, czy szukasz sentencji o ulotności chwili, czy aforyzmów o wieczności, na pewno znajdziesz coś dla siebie.

Zbierz inspirację i daj się porwać strumieniowi wyjątkowych słów o czasie. Znajdziesz tu inspirujące słowa o czasie, które mogą stać się Twoim mottem, drogowskazem na drodze do samorozwoju i spełnienia. Każdy z nas ma ograniczoną pulę chwil, więc warto wykorzystać je w pełni, prawda? Te wyjątkowe słowa o czasie pomogą Ci to zrozumieć i docenić.

Przekonaj się sam, jak wiele mądrości kryje się w tych sentencjach, złotych myślach o czasie. Niektóre z nich sprawią, że uśmiechniesz się, inne wzruszą do łez, a jeszcze inne skłonią do głębokiej refleksji nad własnym życiem. Każda z tych sentencji jest jak mała perełka, którą możesz nosić w sercu i z której możesz czerpać inspirację każdego dnia. Czy chcesz odkryć tajemnicę efektywnego zarządzania czasem? Czy chcesz nauczyć się cieszyć każdą chwilą? Zanurz się w naszej kolekcji cytatów – to niesamowita podróż! 😊

Zapraszamy do lektury! Odkryj całą kolekcję cytatów o czasie i pozwól się zainspirować! 👇



Znalezionych cytatów o czasie: 860

Niewykluczone, że największą władzą naszego umysłu jest zdolność radzenia sobie z bólem. Teorie klasyczne nauczają nas o czterech wrotach umysłu, przez które każdy przechodzi zgodnie z własną naturą i potrzebami.
Pierwsze to sen, który przynosi nam wytchnienie od świata i całego jego bólu. Sen wyznacza przemijanie czasu, narzuca nam dystans wobec krzywd, jakich doznaliśmy. Ranny człowiek często zapada w nieświadomość. Podobnie bywa z tym, który otrzyma przerażające wieści – często mdleje czy traci przytomność. Tak właśnie umysł może chronić sam siebie, przechodząc przez pierwsze wrota.
Drugie są wrota zapomnienia. Niektóre rany są zbyt głębokie, aby mogły się zabliźnić, albo zbyt głębokie, aby zagoiły się w miarę szybko. Dodatkowo wiele wspomnień po prostu ma bolesny charakter i nie ma w nich nic, co mogłoby zostać uzdrowione. Powiedzenie „czas leczy rany” jest fałszywe. Czas leczy większość ran. Reszta pozostaje ukryta za drugimi wrotami.
Trzecimi wrotami jest szaleństwo. Bywa, że umysł zostaje porażony takim ciosem, iż kryje się w szaleństwie. I choć z pozoru to wyjście wcale nie musi wydawać się korzystne, w istocie takie właśnie jest. Bywają chwile, w których rzeczywistość jest niczym innym jak tylko bólem, a żeby przed nim uciec, umysł musi porzucić rzeczywistość.
Czwarte wrota to śmierć. Ostatnia reduta. Po śmierci nie może nam się stać już nic złego, a przynajmniej tak powiadają.

Słuchaj, do walki ludzie stają z różnym nastawieniem. Jedni sądzą, „a może mi się uda przeżyć” – nie uda się, to już trupy
jeśli trafią na zawodowca. Inni myślą „pofechtujemy się, zobaczymy kto lepszy, a potem się okaże, co i jak” – to też trupy, jeszcze przed walką. I są jeszcze inni, myślą: „zabić, zabić, zabić” albo w ogóle nie myślą o niczym szczególnym, po prostu zabijają. I chodzą sobie po świecie, nie mając często pojęcia, co to jest „przejście Brasa”, co to prawidłowy przydech, ani jak właściwie przenosić ciężar z jednej nogi na drugą. Wiem, czytałaś kroniki rycerskie, a tam się aż roi od opisów: „wykonał piruet i pół zwrotu, unosząc świetlistą klingę oszukał przeciwnika, który również podniósł rękę... Ostrze w dół, półobrót, przerzut miecza do drugiej ręki i... krew zdrajcy chlusnęła na podłogę!” Bzdety!!! Bzdety!!! Kompletna bzdura! Co on baletmistrz, żeby tańczyć? Jeśli tak wyrolował przeciwnika, to kim był? Czarownikiem? Co robił przeciwnik, podczas kiedy on wykonywał te wszystkie zwroty, przerzuty, taneczne kroki? Spał? Chlał wino? Czy z pannami się zadawał? Dlaczego w tym czasie nie zabił naszego bohaterskiego rycerza?
– Może nie mógł?
– No to, co ten rycerz? Dorwał trzyletnie dziecko z mieczem i usiekł, pierwej się popisując? Spróbował by taki bohater ze mną. Przy pierwszym piruecie i drugim pląsie nie mógłby się już doliczyć dziur we własnych płucach... Kurwa mać! To występy cesarskiego
baletu czy zabijanie? Możesz biegać... Jak masz dziesięciu przeciwników przeciw sobie. Ale jednego? Zabij go i już.