Odkryj Świat Myśli Andrzeja Ziemiańskiego – Cytaty, Które Zostają w Pamięci

Szukasz cytatów Andrzeja Ziemiańskiego, które poruszą Twoje wnętrze? Zanurz się w fascynujący świat jego myśli i słów. To nie tylko zbiór przypadkowych sentencji, ale prawdziwa skarbnica inspiracji, które mogą zmienić Twój sposób postrzegania świata. Znajdziesz tutaj złote myśli, które zmuszą Cię do refleksji, a jednocześnie dostarczą rozrywki i humoru. Czy jesteś gotowy na tę intelektualną podróż? 🤔

Andrzej Ziemiański, mistrz słowa, znany z lekkiego pióra i nietuzinkowego podejścia do rzeczywistości. Jego aforyzmy to nie tylko myśli, to prawdziwe perełki, które warto poznać. Niektóre inspirujące słowa zmuszają do refleksji nad życiem, walką i wolnością. Inne ukazują specyficzne podejście do relacji damsko-męskich, wywołując uśmiech na Twojej twarzy. Słowa Andrzeja Ziemiańskiego to esencja jego wyjątkowego spojrzenia na świat. 🧐

Chcesz poczuć ten dreszczyk emocji, który towarzyszy czytaniu jego znanych tekstów? Chcesz zrozumieć, jak głębokie i różnorodne mogą być najlepsze cytaty Andrzeja Ziemiańskiego? Autor w swoich rozważaniach porusza szerokie spektrum tematów, od walki i wolności po emocje i relacje międzyludzkie, oferując perspektywę, która może Cię zaskoczyć. Jego twórczość to nie tylko literatura, to zapis przemyśleń, które każdy z nas może odnieść do swojego życia. 📖

Nie czekaj, zanurz się w tym morzu mądrości i pozwól, aby myśli Andrzeja Ziemiańskiego dotarły do głębi Twojej duszy. Niech te sentencje staną się dla Ciebie drogowskazami, inspiracją i motywacją do działania. ➡️ Każdy znajdzie tu coś dla siebie, coś co go poruszy, rozbawi lub skłoni do refleksji. Czytaj dalej i pozwól się zaskoczyć mądrością zawartą w jego cytatach. Gwarantujemy, że nie będziesz się nudzić! 😉



Znalezionych cytatów Andrzej Ziemiański: 11

Słuchaj, do walki ludzie stają z różnym nastawieniem. Jedni sądzą, „a może mi się uda przeżyć” – nie uda się, to już trupy
jeśli trafią na zawodowca. Inni myślą „pofechtujemy się, zobaczymy kto lepszy, a potem się okaże, co i jak” – to też trupy, jeszcze przed walką. I są jeszcze inni, myślą: „zabić, zabić, zabić” albo w ogóle nie myślą o niczym szczególnym, po prostu zabijają. I chodzą sobie po świecie, nie mając często pojęcia, co to jest „przejście Brasa”, co to prawidłowy przydech, ani jak właściwie przenosić ciężar z jednej nogi na drugą. Wiem, czytałaś kroniki rycerskie, a tam się aż roi od opisów: „wykonał piruet i pół zwrotu, unosząc świetlistą klingę oszukał przeciwnika, który również podniósł rękę... Ostrze w dół, półobrót, przerzut miecza do drugiej ręki i... krew zdrajcy chlusnęła na podłogę!” Bzdety!!! Bzdety!!! Kompletna bzdura! Co on baletmistrz, żeby tańczyć? Jeśli tak wyrolował przeciwnika, to kim był? Czarownikiem? Co robił przeciwnik, podczas kiedy on wykonywał te wszystkie zwroty, przerzuty, taneczne kroki? Spał? Chlał wino? Czy z pannami się zadawał? Dlaczego w tym czasie nie zabił naszego bohaterskiego rycerza?
– Może nie mógł?
– No to, co ten rycerz? Dorwał trzyletnie dziecko z mieczem i usiekł, pierwej się popisując? Spróbował by taki bohater ze mną. Przy pierwszym piruecie i drugim pląsie nie mógłby się już doliczyć dziur we własnych płucach... Kurwa mać! To występy cesarskiego
baletu czy zabijanie? Możesz biegać... Jak masz dziesięciu przeciwników przeciw sobie. Ale jednego? Zabij go i już.

Śmierć to kobieta. Przecież przyjdzie w końcu i powie: Wiesz to ja - z debilnym uśmiechem. To ja Ciebie zrozumiem, to ja Cię przytulę, to ja Ci zaspiewam tę piękną piosenkę, które słów pewnie sama nie pojmę. To ja, mój miły, to ja. To nareszcie ja. Już koniec Twoich zmagań, to już kres, mój mały. Ja Ci powiem, że jesteś piękny, ja Ci powiem, że jesteś mądry, ja Ci powiem, że jesteś odważny, że jesteś wielki, że jesteś strasznie fajny i naprawdę będę w to wierzyć. To ja. Ja jestem Śmiercią, mój miły. Chodź. Chodź, proszę i nie płacz więcej. Ja Cię ukoję, ja jestem Twoją żoną, ja jestem kochanką, ja jestem tą pierwszą dziewczyną, którą pocałowałeś ukradkiem, ja jestem Twoją Śmiercią, kochanie, tylko proszę, nie śmiej się przez łzy, i tak nie zrozumiem, bo ja... jestem tak strasznie głupia. No, chodź, pocałuj mnie w usta. Tylko uprzedzam - ja mam strasznie zimne usta, mój miły. Ale nie bój się, teraz będzie Ci dobrze, teraz nie musisz się gryżć, nie musisz się bać. Jak ja Cię strasznie kocham. No, chodź. To ja. O, Bogowie, jak my dobrze się znamy. Jak brat i siostra, prawda? Jak kochanek i kochanka. Jak mężczyzna i Śmierć, co? Jak Ty i Ja. O, kochanie, jak bardzo Cię pragnę. No, chodź już, głuptasie. Kochanie. Jaki ty jesteś piękny, jaki ty jesteś mądry, jaki ty jesteś odważny. Kocham Cię. Kocham Cię, mój mężczyno, no chodź. Coś się kończy, a nic się nie zaczyna. Ale może i dobrze, co? Przecież wiesz... Przecież wiesz, ty dobrze wiesz. Tylko nie płacz, proszę. To ja, Twoja stara znajoma. Znamy się dobrze, kochanie. Pamiętasz mnie przecież, pamiętasz mnie dobrze, jesteś mężczyzną. Chodź...