Dla człowieka, który spełnił swoje naturalne obowiązki, śmierć jest tak naturalna i mile widziana jak sen.
Dla ojca, którego dziecko umiera, umiera przyszłość. Dla dziecka, którego rodzice umierają, umiera przeszłość.
Dla religii ludzie zrobią wszystko: będą się kłócić, pisać, walczyć, umierać, zabijać, tylko nie będą zgodnie z nią żyć.
Gdyby językiem powszechnym stał się śpiew świętego Franciszka, pogodzono by ogień i wodę, ból i radość, ciało i duszę, śmierć i życie...
Godzę się na to, że kiedyś umrę, nie zgadzam się jednak na śmierć w małym wymiarze, jaka jest noc bez snów.