Gdyby językiem powszechnym stał się śpiew świętego Franciszka, pogodzono by ogień i wodę, ból i radość, ciało i duszę, śmierć i życie...
[...] człowiek przychodzi na świat bez własnej woli i zostaje tu na jedno życie, z którym musi sobie jakoś poradzić.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.