Zanurz się w świecie piękna: Najpiękniejsze cytaty i sentencje
Piękna rzecz jest cenna, nieważne, ile kosztowała. Ci, którzy nie potrafią dostrzec w swoim życiu wartościowych rzeczy, nigdy nie będą szczęśliwi.
- Slyszysz Koci, jak płatki śniegu uderzają o szyby? Jaki to miły, miękki odgłos! Tak, jakby ktoś dawał oknom buziaki. Jestem ciekawa, czy śnieg jest ZAKOCHANY w drzewach i polach, skoro całuje je tak delikatnie? A potem, wiesz, okrywa je taką bielutką pierzynką i może mówi im tak: "Uśnijcie, moje kochane, śpijcie, póki nie wróci lato". A kiedy, Kociu, budzą się talem, stroją się całe w zieleń i, gdy tylko zawieje wiatr ruszają do tańca. Och, jak to pięknie wygląda!- Zawołała Alicja, ...
Śmierć to kobieta. Przecież przyjdzie w końcu i powie: Wiesz to ja - z debilnym uśmiechem. To ja Ciebie zrozumiem, to ja Cię przytulę, to ja Ci zaspiewam tę piękną piosenkę, które słów pewnie sama nie pojmę. To ja, mój miły, to ja. To nareszcie ja. Już koniec Twoich zmagań, to już kres, mój mały. Ja Ci powiem, że jesteś piękny, ja Ci powiem, że jesteś mądry, ja Ci powiem, że jesteś odważny, że jesteś wielki, że jesteś strasznie fajny i naprawdę będę w to wierzyć. To ja. Ja jestem Śmiercią, mój miły. Chodź. Chodź, proszę i nie płacz więcej. Ja Cię ukoję, ja jestem Twoją żoną, ja jestem kochanką, ja jestem tą pierwszą dziewczyną, którą pocałowałeś ukradkiem, ja jestem Twoją Śmiercią, kochanie, tylko proszę, nie śmiej się przez łzy, i tak nie zrozumiem, bo ja... jestem tak strasznie głupia. No, chodź, pocałuj mnie w usta. Tylko uprzedzam - ja mam strasznie zimne usta, mój miły. Ale nie bój się, teraz będzie Ci dobrze, teraz nie musisz się gryżć, nie musisz się bać. Jak ja Cię strasznie kocham. No, chodź. To ja. O, Bogowie, jak my dobrze się znamy. Jak brat i siostra, prawda? Jak kochanek i kochanka. Jak mężczyzna i Śmierć, co? Jak Ty i Ja. O, kochanie, jak bardzo Cię pragnę. No, chodź już, głuptasie. Kochanie. Jaki ty jesteś piękny, jaki ty jesteś mądry, jaki ty jesteś odważny. Kocham Cię. Kocham Cię, mój mężczyno, no chodź. Coś się kończy, a nic się nie zaczyna. Ale może i dobrze, co? Przecież wiesz... Przecież wiesz, ty dobrze wiesz. Tylko nie płacz, proszę. To ja, Twoja stara znajoma. Znamy się dobrze, kochanie. Pamiętasz mnie przecież, pamiętasz mnie dobrze, jesteś mężczyzną. Chodź...
W internecie jest jak w „Państwie” Platona. Człowiek nie widzi prawdziwych rzeczy, ludzi, zjawisk, lecz złudzenia i cienie. U Platona ludzie siedzieli w jaskini i patrzyli na ścianę przed sobą. Za nimi palił się ogień. Między ogniem a nimi działa się rzeczywistość. Nie widzieli jej, bo byli do niej odwróceni plecami. Widzieli tylko cienie, które na ścianę rzucał płonący z tyłu ogień. Układali z nich swój złudny świat, nigdy nie poznając prawdziwego. Tak Platon przewidział istnienie świata wirtualnego, dziś w nim żyjemy jak jego ludzie w jaskini. Internet to współczesna jaskinia Platona. Tworzymy rzeczywistość ze swoich wyobrażeń. Budujemy światy, które nie powstają, wskrzeszamy ludzi, którzy nie istnieją. W świecie wirtualnym możemy być młodzi, piękni i bogaci. Nie mamy krzywych nóg ani cellulitu, próchnicy, kurzajek ani hemoroidów, zmarszczek, pryszczy na nosie, dziurawej skarpety, niewyprasowanej koszuli, nieświeżego oddechu. Nie wydzielamy brzydkich zapachów, lecz pięknie pachniemy. Możemy urosnąć o dziesięć centymetrów, schudnąć o dwadzieścia kilogramów. Możemy latać. A tam, po drugiej stronie klawiatury siedzą mieszkańcy jaskini Platona, którzy nam wierzą.
Kelsey, kiedy mężczyzna spędza czas z piękną kobietą, nie powinien się spieszyć.
jedyną rzeczą, która w pijaństwie jest piękna, to nieświadomość, owa tabula rasa, ta cisza i nic, ten niebyt, w którym człowiek rzeczywiście odpoczywa – za cenę kaca nazajutrz
- Weź kilka głębokich oddechów - powiedziała Miranda. - Zrelaksuj się. Skup. Wyobraź sobie oszroniony sześciopak i pomachaj małym palcem.
"Oszroniony sześciopak". Kylie odetchnęła. Wyprostowała mały palec, a w tym momencie odezwała się Della.
- Mówimy o sześciopaku napoju, a nie o zmarzniętym chłopaku z niezłą rzeźbą, prawda?
W powietrzu coś dziwnie zaskwierczało i nagle obok lodówki pojawił się drżący chłopak bez koszuli, z pięknie wyrzeźbionymi mięśniami brzucha. Ciemne włosy spadały mu na czoło, a niebieskie oczy wpatrywały się w nie w kompletnym zaskoczeniu.
- Co u...! - szepnął.
Kylie jęknęła.
Miranda zachichotała.
Della prychnęła śmiechem.
- Znikaj! - krzyknęła Kylie, rumieniąc się po czubek głowy i machając małym palcem w stronę przystojniaka. Zniknął równie szybko, jak się pojawił. Kylie spojrzała na przyjaciółki, które skręcały się ze śmiechu.
Nagle zrozumiałam, że kochając jesteśmy skazani na bezdenną samotność. Wygnanie z bezpiecznej przestrzeni niezależności, bezbolesności, nirwany niezaangażowania. Kiedy decydujemy się na miłość, połykamy tabletkę, znieczulamy się na chwilę i zanurzamy w drugiej osobie. Wypływamy razem na głębokie wody w nadziei, że to będzie piękna podróż na nieznane wyspy z palmami i zachodzącym słońcem. Potem następuje przebudzenie na samotnie dryfującej tratwie. Tracimy się nawzajem z oczu. A miłość, która wciąż jest w nas nie pozwala nam tego zaakceptować. Próbujesz mnie zranić, a ja robię to samo z Tobą. Zadając sobie ból, przecinamy łączące nas więzy. Kilka mocnych uderzeń często wystarcza, by podryfować w zupełnie innych kierunkach. Każde z nas próbuje się ratować na swój sposób - marzeniami, fantazjami, snami z przeszłości. Pomaga wszystko to, co nie ma bezpośredniego związku z rzeczywistością, która jest nie do zniesienia tuż po tym jak przestanie działać znieczulenie.
Każdy zakochany dzięki miłości ma wrażenie, że poprzez ukochaną osobę posiada cały świat. Został mu przekazany klucz do królestwa. Nie zadaje sobie więcej pytań. Nie ma sensu szukać dalej. Całe piękno wszechświata zostało przed nim odsłonięte.
Czasami chyba lepiej, żeby marzenia pozostały tylko marzeniami, wtedy na zawsze pozostają piękne, nieskażone prozą życia. I nikt nam ich nie odbierze.
Niczego nie czuję, stwierdził ze zgrozą, niczego, najmniejszego wzruszenia. To, że teraz obejmę jej plecy, to gest rozmyślny, wyważony, nie spontaniczny. Obejmę ją, bo czuję, że tak trzeba, nie dlatego, że pragnę. Niczego nie czuję.(....) Trochę poświęcenia, pomyślał, tylko trochę poświęcenia. To ją przecież uspokoi, uścisk, pocałunek, spokojne pieszczoty... Ona nie chce więcej. A nawet, gdyby chciała, to co? Trochę poświęcenia, bardzo mało poświęcenia, przecież jest piękna i warta... Gdyby chciała więcej... To ją uspokoi. Cichy, spokojny, delikatny akt miłosny. A ja... Mnie przecież jest wszystko jedno, bo Essi pachnie werbeną, nie bzem i agrestem, nie ma chłodnej, elektryzującej skóry, włosy Essi nie są czarnym tornadem lśniących loków, oczy Essi są piękne, miękkie, ciepłe i modre, nie płoną zimnym, beznamiętnym, głębokim fioletem. Essi uśnie potem, odwróci głowę, otworzy lekko usta, Essi nie uśmiechnie się z tryumfem. Bo Essi... Essi nie jest Yennefer.