Zanurz się w Głębinach Kosmosu: Najpiękniejsze Cytaty o Przestrzeni
(...) o poziomie sportowca nie decyduje nawet najlepsze boisko ani najbardziej wygodny ubiór, ani skrupulatne przestrzeganie trybu życia sportowego - o poziomie sportowca decyduje co innego: jego istotne uzdolnienia sportowe i jego praca nad sobą.
Nigdy nie lubiłem być młody. Pamiętam dobrze, jakie to piekielnie trudne. Do pewnego momentu człowiek jest sam sobie nieznany. Nieokreślony. Któregoś dnia zaczyna rozumieć, że stoi przed jakąś powinnością, choć nie wie jeszcze - przed jaką. Z przerażeniem odkrywa nagle, że istnieje gradacja wartości i prawo wyboru. I że wybierając sposób postępowania, człowiek wpływa na drugiego człowieka. Co za odpowiedzialność! Może skrzywdzić tego drugiego albo mu pomóc. Odepchnąć go albo podać mu rękę. I cokolwiek zrobi, wpływa nie tylko na innych, ale i na samego siebie. To samego siebie buduje, odnosząc się do drugiego człowieka. Zapełnia tę swoją nieokreśloność, jak zapełnia się pustą przestrzeń cegłami i zaprawą. Wypełnia siebie. I to właśnie wymaga takiego trudu i takiej odwagi.
Trzeba mieć u boku kogoś prawdziwego, kogoś, kogo można się chwycić, kto nie tylko podziela twój strach, nadzieję i niepewność, ale i twoją przestrzeń powietrzną.
Jesteś w szpagacie między przyszłością i przeszłością. Jedna noga jest w przeszłości, a druga w przyszłości. Jesteś jednocześnie w kilku przestrzeniach lub w jednej przestrzeni o więcej niż ośmiu lub osiemnastu wymiarach. Nie masz uczucia, że między przeszłością a przyszłością jest jakaś teraźniejszość. Teraźniejszość jest zbędna. Możesz równie dobrze stanąć na lewej nodze w przeszłości lub prawej w przyszłości.
Unosząc się w morzu czasu, samotny bóg wędruje od brzegu do dalekiego brzegu, przestrzegając praw gwiazd ponad nim.
O Boże! ja bym mógł być zamknięty w łupinie orzecha i jeszcze bym się sądził panem niezmierzonej przestrzeni, gdybym tylko złych snów nie miewał.
Kiedy zdaję sobie sprawę, że ona odeszła, może na zawsze, otwiera się pode mną głęboka otchłań i czuję, że spadam, spadam i spadam w bezdenną mroczną przestrzeń. I to jest gorsze od łez, głębsze od żalu, bólu i smutku; to otchłań, w którą wrzucono Szatana. Nie można stamtąd wspiąc się z powrotem, nie ma tam promienia światła, dźwięku ludzkiego głosu ani dotyku ludzkiej ręki.
(...)Pewien człowiek, skazany na śmierć, na godzinę przed straceniem mówi(czy też myśli), że gdyby mu wypadło żyć gdzieś na wyżynie, że tylko dwie stopy się zmieszczą - a dookoła będą przepaść, ocean, wieczny mrok, wieczna samotność i wieczna burza - i, że ma tak pozostawać, stojąc na kwadratowym łokciu przestrzeni, całe życie, tysiąc lat, wieczność - to lepiej tak żyć niźli zaraz umrzeć!Byle żyć, żyć i żyć!Jakkolwiek byle żyć!
Dobrze jest żyć w krainach nieoczywistych, ponieważ ich granice zawierają w sobie więcej przestrzeni, niż wskazuje geografia. To są otchłanie nieznanego, to jest nieskończona dal domysłów, uciekający horyzont wyobrażeń i fatamorgana słodkich przesądów, którym nigdy nie sprosta rzeczywistość.
Co decyduje o wyborze wspomnień? Życie przypomina siedzenie w kinie. Pstryk! I oto ja: dziecko pałaszujące ptysie (...). Pstryk! Minęły dwa lata i siedzę na kolanach u babci (...). To jedynie chwilki – a między nimi długie puste przestrzenie miesięcy czy nawet lat. Gdzie się wtedy było? Przywodzi to na myśl jedno z pytań Peer Gynta: Gdzie byłem, ja, prawdziwy, cały?
Jaką nadzieję na przyszłość może mieć ludzkość w świetle swoich dokonań na przestrzeni ostatniego miliona lat?".
Żadnej.
Nagle zrozumiałam, że kochając jesteśmy skazani na bezdenną samotność. Wygnanie z bezpiecznej przestrzeni niezależności, bezbolesności, nirwany niezaangażowania. Kiedy decydujemy się na miłość, połykamy tabletkę, znieczulamy się na chwilę i zanurzamy w drugiej osobie. Wypływamy razem na głębokie wody w nadziei, że to będzie piękna podróż na nieznane wyspy z palmami i zachodzącym słońcem. Potem następuje przebudzenie na samotnie dryfującej tratwie. Tracimy się nawzajem z oczu. A miłość, która wciąż jest w nas nie pozwala nam tego zaakceptować. Próbujesz mnie zranić, a ja robię to samo z Tobą. Zadając sobie ból, przecinamy łączące nas więzy. Kilka mocnych uderzeń często wystarcza, by podryfować w zupełnie innych kierunkach. Każde z nas próbuje się ratować na swój sposób - marzeniami, fantazjami, snami z przeszłości. Pomaga wszystko to, co nie ma bezpośredniego związku z rzeczywistością, która jest nie do zniesienia tuż po tym jak przestanie działać znieczulenie.