Małżeństwo jest w swej istocie kontraktem, a kontrakt podpisują ludzie, którzy sobie nawzajem nie ufają.
Dobrze, wyjdę za pana za mąż, jeśli mi pan przyrzeknie, że nie będę musiała jeść bakłażanów.
Mężczyzna, który usiłuje zrozumieć swoją żonę, jest na prostej drodze do rozwodu.
- Chcę wyjść za mąż – odparła cicho. – I kiedy będę brała ślub chcę, żeby ojciec poprowadził mnie do ołtarza i żeby w kościele byli wszyscy, których znam. Chcę żeby był wypełniony po brzegi.
Ach, messer, moja żona, gdybym ją tylko miał, dwadzieścia razy mogłaby zostać wdową! Ale, na szczęście, messer, nie mam żony i, mówiąc szczerze, szczęśliwy jestem, że jej nie mam. Ach, messer, któż by zamienił kawalerską wolność na nieznośne jarzmo!...
Kobieca wyobraźnia jest niezwykle szybka i w niespełna sekundę łączy podziw z miłością, a miłość z małżeństwem.
Zbawiciel ludzkości się znalazł! Patrzcie go! Mąż opatrznościowy Lucyfer!
Co on wie o samotności? Nie o takiej samotności, kiedy potrzebujesz pogadać, a wszyscy są zajęci albo kiedy żona jest na konferencji, ale o samotności, gdy wszystko cię boli, gdy czujesz, że atomy twojego ciała odczepiają się od siebie, a ty rozpuszczasz się w jednej wielkiej Nicości. Musisz krzyknąć, żeby usłyszeć, że wciąż żyjesz. O takiej samotności, kiedy nikogo by nie obeszło, gdybyś zniknął.
Małżeństwo służyło utrzymaniu fortuny w obrębie rodziny, znalezieniu dobrego partnera, tak jak w biznesie. Zrozumiała z czasem, że niektóre rzeczy można zdobyć tylko poza małżeństwem, jako że nawet najbardziej lojalny współmałżonek ich nie zapewni.
O mojej kobiecości świadczy moje serce i moja dusza. Nie potrzeba piersi, żeby być kobietą, matką, żoną, siostrą, córką, siostrzenicą, ciotką, babką, matką chrzestną, pisarką, przyjaciółką, kochanką. Ale żeby pełnić te role, trzeba żyć.
Pan Whitman wyjął klasówkę z rąk Gordona i przewrócił stronę. - "Elżbieta I była tak okropnie brzydka, że nie mogła znaleźć męża. Dlatego wszyscy nazywali ją brzydką dziewicą" - odczytał na głos. Klasa zachichotała. - No i co? Przecież to prawda - bronił się Gordon. - Wyłupiaste oczy, zaciśnięte usta, a już na pewno kretyńska fryzura.
Z traktatami jak z małżeństwem: nie zawiera się ich z myślą o zdradzie, a gdy się zawarło, nie podejrzewa się. A komu to nie pasuje, niech się nie żeni.
Bo człowiek nie może żyć, jeśli nie czuje się lepszy od innego człowieka, i nie ma człowieka tak nędznego, żeby pod jakimś względem nie mógł się czuć lepszy od drugiego. Jeden dumny jest ze zręczności swoich rąk, inny z siły swoich barków, złodziej dumny jest ze swej chytrości, sędzia z mądrości, chciwiec z oszczędności, rozrzutnik ze szczodrości, żona ze swej cnoty, a ladacznica z wyzbytej przesądów natury.