Cytaty o klęsce

Znalezionych cytatów o klęsce: 31

Być albo nie być; oto jest pytanie:
Czy szlachetniejszym jest znosić świadomie
Losu wściekłego pociski i strzały,
Czy za broń porwać przeciw morzu zgryzot,
Aby odparte znikły? - Umrzeć, - usnąć, -
Nic więcej; snem tym wyrazić, że minął
Ból serca, a z nim niezliczone wstrząsy,
Które są ciała dziedzictwem: kres taki
Błogosławieństwem byłby. Umrzeć, - usnąć, -
Usnąć! Śnić może? Tak, oto przeszkoda;
Bowiem sny owe, które mogą nadejść
Pośród snu śmierci, gdy już odrzucimy
Wrzawę śmiertelnych, budzą w nas wahanie,
Zmieniając życie nazbyt długie w klęskę.
Któż by zniósł bicze i szyderstwa czasu,
Krzywdy ciemiężców i zniewagi pysznych,
Boleść okrutną wzgardzonej miłości,
Prawa leniwe, zuchwalstwo urzędów
I poniżenie, które znosić musi
Zasługa cicha od niegodnych łotrów,
Gdyby uwolnić się mógł sam od tego
Nagim sztyletem? Któż by niósł ów ciężar
I dźwigał życie swoje udręczone,
Sapiąc i pocąc się, gdyby mu trwoga
Przed czymś po śmierci, przed tą nie odkrytą
Krainą, z której nie powraca żaden
Wędrowiec, woli nie pętała, każąc
Znieść ów ból znany raczej, niż ulecieć
Ku innym, których nie znamy? Tak nasza
Świadomość wszystkich nas przemienia w tchórzy,
Rumiany odcień naszej stanowczości
Blaknie, pokryty bladą barwą myśli,
A przedsięwzięcia rozległe i ważkie
Z przyczyny owej w nurt wpadają kręty
I gubią imię czynów. Lecz milcz teraz!
Piękna Ofelia! Nimfo, wspomnij w modłach
Na wszystkie grzechy me.
tłum. Maciej Słomczyński

W wielu ludziach krąży po cichu robak szaleństwa. Jest czarny i ma trzy wielkie, fosforyzujące szkarłatem oczy. Długi ryjek zakończony otworem gębowym służy mu
do plucia - pluje celnie jak zawodowy snajper.
Karmi się naszymi snami.
Chłepce je po nocach, trawi i wydala z powrotem,
by przyszły do nas nad ranem i objawiły jeszcze inny świat.
Małe szeleszczące chwytniki pozwalają mu przeciskać się
przez każdą szczelinę ciała.
Tak właśnie wychodzi z jakiegoś zdarzenia, wiersza lub religii i wdziera się w nas przez oko, ucho lub por skóry, a potem wędruje w milczeniu żyłami i nitkami nerwów szukając
stałej przystani.
Kiedy wejdzie do duszy, człowiek staje się niebezpieczny
dla swej uczciwości.
Kiedy dosięgnie mózgu, człowiek zaczyna zagrażać swemu otoczeniu.
Ale kiedy dosięgnie serca, człowiek zakochuje się w jakiejś istocie
ludzkiej. Wówczas świat staje się dla niego niebezpieczny
i każdy krok zagraża mu klęską.
Mój czarny robak zadomowił się w duszy. Być może to tylko
chwilowy postój, przerwa w podróży dla nabrania sił.
Możliwe, że pewnego dnia zechce ruszyć dalej i wybierze serce albo mózg
zapraszając mnie do bajecznie zastawionego stołu obłąkania lub do
perłowej jaskini miłości, w której wszelki rozsądek zasypia, budzi się sumienie, a szczęście utożsamia się z wzajemnością czyjegoś serca i z nieczynieniem zła bliźnim.

Wtedy zdam egzamin końcowy z głupoty.