Zanurz się w pięknie natury: Inspirujące cytaty i aforyzmy 🌳
Ambrose Bierce powiedział: modlić się - prosić o to, by prawa natury zostały na czas pewien zawieszone w interesie osobnika wnoszącego modły, który, jak sam przyznaje nie jest tego godzien
Spytała go, co może być pięknego w szarym deszczowym dniu, a on opowiadał o niuansach barw, jakie przybierze niebo, , drzewa i dachy, kiedy wybiorą się na spacer po południu, o nieposkromionej potędze oceanu, o parasolu, który zbliży ich do siebie, gdy będą szli pod ramię, o szczęściu, jakie odczują, wracając na gorącą herbatę, o ubraniach suszących się przy kominku, o zmęczeniu, które wtedy z nich spłynie, o tym, jak będą się długo kochać, a potem pod kołdrą opowiadać sobie o swym życiu, niczym dzieci kryjące się w namiocie przed rozszalałą naturą.
Zło jest sprytne. Już myślisz, że je znasz, a ono zmienia postać. Całe życie uczysz się jego natury.
Nie wiemy, jakimi ludźmi tak naprawdę jesteśmy, aż do momentu naszej śmierci. Człowiek uświadamia sobie swoją prawdziwą naturę tuż przed śmiercią.
- Jeśli zamierzałeś zmęczyć mnie spacerem przy świetle księżyca, to obawiam się, że ci się nie uda - powiedziała drżącym z napięcia głosem.
Dante odwrócił się do niej i posłał jej swój słynny uśmiech.
- Wstydź się, kochanie. Czy może być coś bardziej romantycznego niż łagodna nocna bryza...
- Lekko zalatująca fabrycznym smrodem.
- Albo wycieczka na łono natury.
- Wśród kującego i drapiącego zielska, od którego dostanę paskudniej wysypki.
- Ale przynajmniej musisz przyznać, że nidgy nie miałaś bardziej przystojnego, czarującego i seksownego towarzysza.
Cóż, tu ją miał, przyznała w duchu. Nawet w najdzikszych fantazjach nie wyobrażała sobie, że gdzieś na świecie może istnieć tak przystojny mężczyzna.
- Może i tak - burknęła. - Ale zwykle na randkach nie spotykałam się ze stadami demonów, potworów i zombie.
Uniósł kpiąco brwi.
- Idioci. Najwyraźniej nie doceniają uroku prawdziwej przygody.
Rozum, mój przyjacielu, tak właśnie, sam rozum musi przekonać nas o tym, że szkodząc bliźnim nigdy nie staniemy się szczęśliwsi; samo nasze serce musi nas przekonać, że przyczynianie się do szczęścia bliźnich jest najbardziej wzniosła rzeczą, jaką otrzymaliśmy od natury na tej ziemi. W tym jednym słowie zamyka się cała ludzka moralność: uczynić innych równie szczęśliwymi, jakbyśmy sami tego pragnęli i nie wyrządzać im nigdy zła większego niż takie, którego sami gotowi bylibyśmy doznać. Oto, mój przyjacielu, jedyne zasady, wedle których powinniśmy postępować i nie trzeba ani boga, ani religii, by zakosztować ich i je uznać: trzeba tylko dobrego serca.
Poza tym świat wcale nie dzieli się na dobrych ludzi i śmierciożerców, bo wszyscy mamy w sobie tyle samo dobra co zła. Tylko od nas zależy, jaką drogą pójdziemy. Taka jest nasza natura.
Aby obcować z dziką stroną swej natury, kobieta musi na jakiś czas zostawić świat i pogrążyć się w stanie odosobnienia (aloneness) w najstarszym sensie tego słowa.(...)Właśnie taki jest cel samotności - stać sie jednią.
Niewykluczone, że największą władzą naszego umysłu jest zdolność radzenia sobie z bólem. Teorie klasyczne nauczają nas o czterech wrotach umysłu, przez które każdy przechodzi zgodnie z własną naturą i potrzebami.
Pierwsze to sen, który przynosi nam wytchnienie od świata i całego jego bólu. Sen wyznacza przemijanie czasu, narzuca nam dystans wobec krzywd, jakich doznaliśmy. Ranny człowiek często zapada w nieświadomość. Podobnie bywa z tym, który otrzyma przerażające wieści – często mdleje czy traci przytomność. Tak właśnie umysł może chronić sam siebie, przechodząc przez pierwsze wrota.
Drugie są wrota zapomnienia. Niektóre rany są zbyt głębokie, aby mogły się zabliźnić, albo zbyt głębokie, aby zagoiły się w miarę szybko. Dodatkowo wiele wspomnień po prostu ma bolesny charakter i nie ma w nich nic, co mogłoby zostać uzdrowione. Powiedzenie „czas leczy rany” jest fałszywe. Czas leczy większość ran. Reszta pozostaje ukryta za drugimi wrotami.
Trzecimi wrotami jest szaleństwo. Bywa, że umysł zostaje porażony takim ciosem, iż kryje się w szaleństwie. I choć z pozoru to wyjście wcale nie musi wydawać się korzystne, w istocie takie właśnie jest. Bywają chwile, w których rzeczywistość jest niczym innym jak tylko bólem, a żeby przed nim uciec, umysł musi porzucić rzeczywistość.
Czwarte wrota to śmierć. Ostatnia reduta. Po śmierci nie może nam się stać już nic złego, a przynajmniej tak powiadają.
Nie potrafię siedzieć spokojnie i patrzeć, jak ktoś tyra za dwóch. Muszę wtedy wstać i pilnować roboty, krążyć wokół tytana pracy z rękami w kieszeniach i udzielać mu wskazówek. Taką już mam czynną naturę.