Odkryj Moc Doświadczenia: Kolekcja Inspirujących Cytatów
Najważniejszym doświadczeniem człowieka jest poznanie granic własnej wytrzymałości. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie czegoś się nauczyć, ale to wymaga pewnej odwagi. Kiedy silniejszy poniża słabszego, jest zwykłym tchórzem albo mści się za nieudane życie. Tacy ludzie nie odważają się nigdy spojrzeć w głąb siebie, nie chcą wiedzieć, skąd się bierze potrzeba uwolnienia w sobie dzikiej bestii. Nie pojmują, że seks, ból, miłość to ludzkie granice. Tylko ten, kto pozna te granice, może poznać życie. Cała reszta to zabijanie czasu, powielanie tych samych schematów, starzenie się i umieranie bez świadomości, po co właściwie żyjemy.
Zanim marzenie się spełni, Dusza Świata pragnie poddać próbie to wszystko, czego nauczyłeś się w drodze. Jeśli tak czyni, to nie powoduje nią złośliwość, ale chęć, byś zgłębił nauki, których doświadczasz idąc tropem marzeń. I wtedy właśnie większość ludzi wycofuje się. W języku pustyni to tak, jak umrzeć z pragnienia w chwili, gdy na widnokręgu widać już palmy oazy.
Podróż zaczyna się nieodmiennie Szczęściem Początkującego, a kończy Próbą Zdobywcy.
Doświadczenie historii jasno dowodziło, że bakcyl komunizmu najlepiej przenosi się na bagnetach.
ABY DOŚWIADCZYĆ SZCZĘŚLIWEJ ODMIANY LOSU W OSTATNIEJ CHWILI, TRZEBA SWÓJ LOS DOPROWADZIĆ DO OSTATNIEJ CHWILI, rzekł Śmierć.
...tylko człowiek, który sobą gardzi, próbuje nabrać szacunku do siebie poprzez przygody miłosne - co jest niewykonalne, bo seks nie jest przyczyną, lecz skutkiem i wyrazem poczucia własnej wartości. (...) Ludzie, (...) uważają, (...) iż seks jest zjawiskiem fizycznym, istniejącym niezależnie od ludzkiego umysłu, wyboru czy systemu wartości. Uważają, że to ciało stwarza potrzebę i dokonuje wyboru (...) Mówią, że miłość jest ślepa, że seks jest odporny na działanie umysłu i drwi z dzieł filozofów. W rzeczywistości jednak wybór obiektu pożądania jest wynikiem i sumą fundamentalnych przekonań człowieka. Niech mi pan powie, co człowiek uważa za pociągające seksualnie, a powiem panu, jaka jest jego filozofia życia. Niech mi pan pokaże kobietę, z którą sypia, a powiem panu, jak wysoko się ceni. Nieważne, jakie bzdury wpojono mu na temat bezinteresowności, seks jest najbardziej samolubnym ze wszystkich działań,
czymś, co można robić wyłącznie dla własnej przyjemności (...) czymś, co nie może się odbyć w poniżeniu, lecz jedynie w wywyższeniu siebie, w poczuciu, że jest się pożądanym i godnym pożądania. Seks jest aktem, który wymaga nie tylko nagiego ciała, lecz także nagiej duszy i akceptacji własnego ja jako kryterium wartości. Mężczyzna zawsze będzie pragnął kobiety będącej odzwierciedleniem jego najgłębszej wizji siebie, kobiety, której uległość pozwala mu na przeżywanie - lub udawanie - poczucia własnej wartości. Mężczyzna, który jest dumnie pewien
swojej wartości, będzie pożądał najbardziej wartościowej kobiety, jaką potraf znaleźć, kobiety podziwianej przez niego, najsilniejszej, najtrudniejszej do zdobycia - bo tylko z bohaterką, (...), może doświadczyć poczucia własnej wielkości...
Nie jestem moimi myślami, emocjami i postrzeganiem zmysłowym ani doświadczeniami. Nie jestem treścią mojego życia. Jestem życiem. Jestem przestrzenią, w której wszystko się wydarza. Jestem świadomością. Jestem TERAZ. Jestem.
Człowiek, który nigdy nie doświadczył miłości do drugiego człowieka, może być szczęśliwy albo nieszczęśliwy, zadowolony albo niezadowolony, ale otrzymał on tylko niewielką część życia.
Uczucie, gdy po raz pierwszy chwycił jej dłoń, było tak cudowne, że przeważyło wszystkie złe rzeczy. Było mocniejsze niż jakikolwiek ból, którego doświadczyła.
Pamiętam, jak któregoś dnia wybrałem się do Muzeum Brytyjskiego, aby dowiedzieć się czegoś na temat leczenia pewnej drobnej przypadłości. O ile sobie dobrze przypominam, chodziło o katar sienny. Wypożyczywszy książkę, przeczytałem co było do przeczytania, po czym bez większego namysłu przerzuciłem kartki i pogrążyłem się w lekturze kolejnych stron. Wyleciało mi z głowy, czego dotyczył pierwszy opis, zapewne chodziło o jakis straszliwy dopust boży, lecz nim dotarłem do połowy "symptomów ostrzegawczych", spłynęłą na mnie okropna świadomość, że doskonale znam je z doświadczenia.
Zdjęty trwogą zamarłem nad książką, po czym apatycznie jąłem znów przewracać kartki. Doszedłem do tyfusu: o nieba, miałem tyfus, i to zapewne od wielu miesięcy! Otworzyłem na stronie z opisem tańca swiętego Wita: zgodnie z moimi obawami cierpiałem i na tę chorobę. Tknięty zaciekawieniem postanowiłem przeanalizować swój stan i przestudiowałem schorzenia w porzadku alfabetycznym. Jak się okazało miałem artretyzm: faza krytyczna czeka mnie za jakieś dwa tygodnie. Następnie stwierdziłem z ulgą, że borelioza w moim przypadku odznacza się dość łagodnym przebiegiem i nie stanowi bezpośredniego zagrożenia życia. Cholera występowała z komplikacjami, z dyfterytem najprawdopodobniej przyszedłem na świat. (...) Wszedłem do czytelni jako okaz zdrowia. Wychodząc, byłem wrakiem człowieka
nauczona długim doświadczeniem wiem, co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać