Urodzić się, znaczy tyle, co dostać cały świat w prezencie.
Bóg trochę ludzi rozpieścił, tworząc za dużo naraz. Zbytek wspaniałości utrudnia nam widzenie Boga. Ale dzięki temu on sam może pozostawać w ukryciu.
Był sobie raz rosyjski astronauta i rosyjski neurochirurg. Rozmawiali o chrześcijaństwie. Neurochirurg był wierzący, a astronauta nie. „Wiele razy latałem w kosmos – chwalił się astronauta – ale nigdy nie widziałem żadnego anioła”. Neurochirurg ze zdziwienia aż otworzył usta. W końcu odparł: „A ja zoperowałem sporo inteligentnych mózgów, lecz nigdy nie widziałem ani jednej myśli”.
Czas dopadnie nas wszędzie, bo wszystko, co nas otacza, zanurzone jest w tym niespokojnym żywiole.
Czy to nie smutne, że większość ludzi musi zachorować, by zdać sobie sprawę z cudowności życia?
Galaktyki są jak wyspy na oceanie, takie, z którymi nie ma połączeń promowych.