Leo opuścił śrubokręt. Spojrzał w sufit i pokręcił głową, jakby chciał powiedzieć "I co ja mam zrobić z tym facetem?".
- Staram się być denerwujący. - powiedział - Nie obrażaj mnie, twierdząc, że tego nie potrafię. I jak mam żywić do ciebie urazę skoro zaczynasz mnie przepraszać? Jestem zwykłym mechanikiem. Ty jesteś księciem nieba, synem pana wszechświata. Po winieniem mieć do ciebie żal.
- Pana wszechświata?
- No pewnie! Jesteś ta- da- bum. Miotaczem błyskawic. "Patrzcie jak ja fruwam! Jestem orłem, który szybuje..."
- Zamknij się, Valdez.
Leo uśmiechnął się blado.
- No widzisz. Denerwuje Cię.
- Przepraszam, ze cię przepraszałem.
- Dzięki.