Ilona Andrews: Cytaty pełne humoru i zaskakujących zwrotów akcji! 📖

Ilona Andrews 26 cytatów do odkrycia

Oszukiwałam się. Tak bardzo pragnęłam być kochana, że mieszało mi to w głowie. Łaknąć jakiegoś uczucia, łatwo przekonać siebie, że druga osoba jest inna niż naprawdę.

Zobacz opcje i stwórz obrazek

Jim czatował na nas przy Złotych Wrotach i zgrzytał zębami.
- A co z ledwie, ledwie zwycięstwem?
- Mówiłeś, że mamy być nieudolni! Patrz, nawet nie dotknęłam miecza. Rąbnęłam gościa głową, jak ulicznik.
- Zaatakował cię mężczyzna z mieczem, a ty go rozbroiłaś i obaliłaś w ciągu dwóch sekund! – popatrzył na Currana, który wzruszył ramionami.
- Nie moja wina, że nie umiał się przewracać.
Jim przeniósł surowe spojrzenie na Dali.
- Co to, u diabła, miało być?
- Szkarłatne Szczęki Śmierci.
- Kiedy zamierzałaś mnie poinformować, że łamiesz ludzi jak zapałki?
- Mówiłam, że rzucam klątwy.
- Mówiłaś, że nie działają!
- Mówiłam, że nie zawsze działają. Ta najwyraźniej zadziałała. – Dalia zmarszczyła czoło – Zresztą nie rzucałam ich nigdy na żywych przeciwników. To był wypadek.
Jim spiorunował nas wzrokiem. Podkładka pękła mu w dłoniach. Odwrócił się na pięcie i odszedł, tupiąc.
- Chyba zraniliśmy jego uczucia – skwitowała Dali, odprowadzając Jima spojrzeniem, po czym ruszyła za nim.
- Co, do cholery, miałem zrobić, złapać tego bizo- nołaka, żeby nie upadł? Prychnął Curran.

Zobacz opcje i stwórz obrazek

Pewnie pójdę do piekła za składanie takich obietnic. Prościutko do piekła, bez żadnych objazdów.

Zobacz opcje i stwórz obrazek

Tak, to, co nas otaczało, było piekłem, a ja byłam jego furią.
Uniosłam miecz i z uśmiechem na ustach zabijałam dalej.

Zobacz opcje i stwórz obrazek

Wspaniale. W zasadzie sama chciałam się z nim spotkać, ale jeśli już musiałabym to zrobić, to lepiej, żebym była wówczas w szczytowej formie. Powód? Curran był złośliwym, rozpustnym sukinsynem, który lubił upokarzać mnie przy każdej nadarzającej się okazji i sprawiało mu to ogromną radość. Niestety, zamiast mierzyć się z nim jak równy z równym, leżałam bezradna w łóżku, w budynku znajdującym się na terytorium Gromady. I to po tym, jak ten pacan osobiście mnie uratował. Najchętniej po prostu przykryłabym się kocem i udała, że śpię. Może wtedy wyszedłby bez słowa.
Zapomnij, mruknęłam do siebie. Zerknęłam na Currana - przyglądał mi się uważnie od dłuższej chwili.
- Wyglądasz jak gówno w trawie - powiedział w końcu.
- Dzięki! Staram się, jak mogę.

Zobacz opcje i stwórz obrazek

- A ten co tu robi? - prychnął Curran.
- To generał Rolanda. Przyszedł po mnie. - Chciał dostać w swoje ręce kobietę, która zniszczyła powierzony mu miecz.
- No to ma pecha. Jesteś moja.

Zobacz opcje i stwórz obrazek

Ludzie, którzy nie mogą żyć zgodnie ze swoją naturą, popadają w szaleństwo

Zobacz opcje i stwórz obrazek

Nieoczekiwanie przygarnął mnie do siebie.
- Bałaś się o mnie?
- Nie, wrzeszczę na ciebie, bo to moje hobby!

Zobacz opcje i stwórz obrazek

- Jeszcze jedno, Wasza Wysokość. - To miało zabrzmieć troszkę złośliwie. - Muszę napisać raport o naszym spotkaniu i pisząc o tobie, będę musiała użyć jakiegoś imienia. Wolałabym nie wystukiwać za każdym razem "Przywódca Południowej Gromady Zmiennokształtnych". Jak więc mogę cię nazwać nieco krócej?
- Władca.
Przewróciłam oczami z udawanym oburzeniem.
Nie przejął się tym zupełnie.
- O co chodzi? Przecież to bardzo krótko.

Zobacz opcje i stwórz obrazek