ale jest takie słowo, którego kiedyś nauczył mnie phil grayson: weltschmerz. to przygnębienie, które czujesz, gdy świat taki, jaki jest, nie pokrywa się z takim, jaki powinien według ciebie być.
gdy coś raz się stłucze, nie da się tego z powrotem skleić. ponieważ gubią się gdzieś małe kawałeczki i krawędzie nie pasują do siebie, nawet gdyby chciały. cały kształt się zmienia.
jestem cały czas rozdarty pomiędzy decyzją, czy zabić siebie, czy też zabić wszystkich wokół.
[...] po to słyszy się głos w głowie, by móc czasami milczeć.
Jednego się dotąd nauczyłem: każdy człowiek chce, żeby wszystko grało. Nie marzymy o niczym fantastycznym cudownym, ani wyjątkowym. Z radością godzimy się na to, że wszystko gra, bo tyle nam w zupełności wystarcza.
jestem jak martwa begonia wisząca do góry nogami ponieważ jak martwa begonia mam wszystko w dupie.
Nie dość bystry. Nie dość seksowny. Nie dość uprzejmy. Nie dość zabawny. To ja: jestem po prostu nie dość.