Ten poranek płonął, moja kochana,
Gdy obudził nas październikowy świt,
Ogień łąkę trawił, jasną i słodką,
O, duchu doliny, przyjdź!
Stoję w popiołach, tam gdzie ty się błąkasz,
Gdzie Irlandia czeka wciąż na powrót twój.
Widziałem, skarbie, ten płomień na niebie
Gdy jesienny, gorzki ranek ku nam szedł.
Dym posiadł zachłannie łąkę miodową.
Południco, słuchaj mnie!
Czekam na ciebie przy zranionym drzewie,
Nad morzem serce Irlandii broczy krwią.