- Potem będziemy oboje jak jedno leśne zwierzę, tak blisko siebie, że ani ty, ani ja nie potrafimy rozróżnić, które jest które. Nie czujesz, że moje serce jest twoim sercem?
- Tak. Nie ma żadnej różnicy.
- Dotknij mnie. Ja jestem tobą, ty jesteś mną i każde z nas jest całe drugim. I kocham cię, och, tak cię kocham! Czyż nie jesteśmy naprawdę jednym? Nie czujesz tego?
- Czuję - odpowiedział. - Naprawdę.
- Dotknij mnie teraz. Nie masz już innego serca poza moim.
- Ani nóg, ani stóp, ani ciała.
- A jednak jesteśmy różni - powiedziała. - Chciałabym, żebyśmy byli zupełnie tacy sami. [...] A ponieważ już jesteśmy różni, cieszę się, ze ty jesteś Roberto, a ja Maria. Ale gdybyś kiedyś chciał się zmienić, zgodzę się z radością. Chętnie stanę się tobą, bo tak cię kocham.
- Wcale nie chcę się zmieniać. Lepiej, żeby każde z nas było tym, czym jest.
- Ale teraz będziemy jednością i już nigdy więcej czymś osobnym. – Potem dodała:
- Chcę być tobą, kiedy cię przy mnie nie ma.