Egzorcysta postawił na stół flaszkę śliwowicy.Wypili, zakąsili, chlapnęli na drugą nogę, bo po pierwszym się przecież nie zakąsza... Potem wypili trzeciego, bo Boh trojcu lubit, potem czwartego bo chata ma cztery kąty, a koń cztery kopyta. Potem po piątym, bo ręka ma pięć palców, a czołg czterech pancernych i psa, potem po szóstym, bo tydzień dawniej miał sześć dni roboczych, potem po siódmym, bo jednak siedem dni w tygodniu było, a skarb zawsze leży siedem kroków od miejsca, gdzie się go szuka..."