Jest jakaś powściągliwość w ludziach nieśmiałych - oni już niczego udawać nie muszą, są tylko tacy, jacy wszyscy jesteśmy naprawdę - bezbronni i nadzy. Więc myślę sobie, że jeżeli piekło wybrukowane jest krzykiem, próżnością i jazgotem udawaczy, to droga do nieba zarezerwowana być musi dla ludzi nieśmiałych. no bo czy można sobie wyobrazić bezczelnego anioła?