Theodore Finch - żyłem. Paliłem się jasno. A potem umarłem, ale nie naprawdę. Bo ktoś taki jak ja nie może umrzeć niczym inni.
We do not remember days, we remember moments.
Byłaś pod każdym względem wszystkim, czym można być. [...] Gdyby ktokolwiek mógł mnie uratować, byłabyś to Ty.
- (...)Uważasz, że istnieje coś takiego jak idealny dzień? - Co takiego? - Idealny dzień. Od rana do nocy. Kiedy nie dzieje się nic okropnego, smutnego ani zwyczajnego. Uważasz, że to możliwe? - Nie wiem. - A przeżyłaś taki dzień? - Nie - Ja też nie. Ale nadal go szukam.
Największym problemem ludzi jest to, że zapominają, iż najczęściej liczą się właśnie drobiazgi.
To, że umarli, nie znaczy, że muszą być dla nas zupełnie martwi.
... odczuwanie przykrości to strata czasu. Trzeba tak przeżywać życie, żeby nie musieć za nic przepraszać. Najłatwiej jest od początku postępować właściwie, wtedy nie ma czego się wstydzić i za co przepraszać.