Przed wielką radością drży człowiek prawie tak bardzo jak przed wielkim cierpieniem; może obawia się, że słodkie grono życia na raz zerwie, a w dłoni pozostanie mu sucha łodyga.
[...] człowiek przychodzi na świat bez własnej woli i zostaje tu na jedno życie, z którym musi sobie jakoś poradzić.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.