[O Artemisie] Sytuacja jest tak pełna ironii, że mogłabym napisać o tym wiersz. Porywacz prosi o pomoc w sprawie porwania!
Wściekłość jest wrogiem skuteczności.
- To geniusz czy wariat? - A co to za różnica?
W wydziale operacyjnym czekał na nią Ogierek. Był to faun cierpiący na manię prześladowczą(...) Aby uniemożliwić im[ludziom] czytanie w swoich myślach, zawsze nosił czapeczkę z folii aluminiowej.(...) Pokonawszy pneumatyczne, podwójne drzwi, Holly napotkała jego baczne spojrzenie. - Ktoś widział jak tu wchodziłaś? Holly zastanowiła się przez chwilę. - FBI, CIA, NSA i M16. Aha i jeszcze WWB. - WWB?- zmarszczył brew Ogierek. - Wszyscy w budynku.
Artemis usiadł na łóżku.Czuł się tak, jakby znów miał sześć lat, jak wtedy, gdy przyłapano go na włamywaniu się do szkolnych komputerów, kiedy chciał zwiększyć trudność pytań na sprawdzianie.
- A to co?- Holly zdziwiona wskazała szarawą plamę na zagłówku fotela. - Eee... chyba płyn mózgowy. Podczas ostatniej misji mieliśmy kłopoty z ciśnieniem. Ale szczelinę już załatano, a poza tym pilot przeżył. Trochę mu spadł iloraz inteligencji, ale żyje i może nawet przyjmować płyny. - No to wszystko w porządku- zakpiła Holly(...)
- Chodzi o mamę- wyszeptał. - O mamę?- powtórzył Po, usiłując nie okazywać podniecenia(...) - Mama... ona... (...) - Tak? Matka? - Zmusza mnie do tej idiotycznej terapii, chociaż wszyscy tutejsi tak zwani "psycholodzy" to co najwyżej kupa niedowarzonych naiwniaków ze stopniami naukowymi.