- Chodzi o mamę- wyszeptał.
- O mamę?- powtórzył Po, usiłując nie okazywać podniecenia(...)
- Mama... ona...
(...)
- Tak? Matka?
- Zmusza mnie do tej idiotycznej terapii, chociaż wszyscy tutejsi tak zwani "psycholodzy" to co najwyżej kupa niedowarzonych naiwniaków ze stopniami naukowymi.