Brzydkie kobiety czasem bardziej uderzają do głowy niż ładne, gdy się podchodzi do nich zbyt blisko.
Jestem pyłkiem w tym wszystkim, ale pyłkiem koniecznym.
Jestem sam, dlatego bardziej jestem.
Każdy spożywa swoje życie jak befsztyk: na osobnym talerzu, przy osobnym stoliku.
Literatura nie jest od rozwiązywania zagadnień, ona je stawia.
Miłość to szczyt uwikłania połączonego z ogłupieniem.
Przed człowiekiem schronić się można tylko w objęciach drugiego człowieka.
Różnica między Polakiem a Francuzem polega na tym, że jeden lubi kobietę rozebraną, a drugi nagą.
W Polsce łatwiej wyobrazić sobie literata bez pióra niż bez kieliszka.
Życie przecieka przez daty jak woda przez palce.
Człowiek jest najgłębiej uzależniony od swojego odbicia w duszy drugiego człowieka.
Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka.
Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca.
Lecz on siedział, a siedząc siedział i siedział jakoś tak siedząc, tak się zasiedział w siedzeniu swoim, tak był absolutny w tym siedzeniu, że siedzenie, będąc skończenie głupim, było jednak zarazem przemożne.
Szukałem słów, których jak zawsze nie było.
Nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funckją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą.
Był to lęk nieistnienia, strach niebytu, niepokój nieżycia, obawa nierzeczywistości.
Normalność jest linoskoczkiem nad otchłanią nienormalności.
Ale może raczej należałoby powiedzieć, że naczelną, podstawową męką jest nie co innego, tylko cierpienie, zrodzone z ograniczenia drugim człowiekiem, z tego, że się dusimy i dławimy w ciasnym, wąskim, sztywnym wyobrażeniu o nas drugiego człowieka.
Boże święty, Boże miłosierny, dlaczego niczemu nie można poświęcić uwagi, świat jest sto milionów razy za obfity i co ja pocznę z moją nieuwagą (...).