(...) zanadto wąchał kwiaty duszą, a nie nosem, zanadto wierzył w piękność cnoty i brzydotę grzechu.
Brzydkie kobiety czasem bardziej uderzają do głowy niż ładne, gdy się podchodzi do nich zbyt blisko.
Jestem pyłkiem w tym wszystkim, ale pyłkiem koniecznym.
Jestem sam, dlatego bardziej jestem.
Każdy spożywa swoje życie jak befsztyk: na osobnym talerzu, przy osobnym stoliku.
Literatura nie jest od rozwiązywania zagadnień, ona je stawia.
Miłość to szczyt uwikłania połączonego z ogłupieniem.