Siedzisz mi w głowie tak, jak potrafią tylko nieobecni.
Nie ma na świecie takiego leku, który nadałby sens życiu.
Będą mnie kochać za to, co mnie niszczy, sztylet w moich snach, pył w moich myślach, szaleństwo, które lęgnie się w zakamarkach mego umysłu
Nie mogę wyrwać cię z siebie.
Pragnę... Łaknę białego na biało- czarnym, ale moje myśli w olśniewającym technikolorze galopują, poganiają mnie do życia, zdzierają ze mnie ciepły kocyk- niewidkę za każdym razem, kiedy zapewnia że mój umysł rozwieje się w nicość.