Pragnę...
Łaknę białego na biało- czarnym, ale moje myśli w olśniewającym technikolorze galopują, poganiają mnie do życia, zdzierają ze mnie ciepły kocyk- niewidkę za każdym razem, kiedy zapewnia że mój umysł rozwieje się w nicość.
[...] człowiek przychodzi na świat bez własnej woli i zostaje tu na jedno życie, z którym musi sobie jakoś poradzić.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.