Inspirujące cytaty Johna Flanagana – mądrość zamknięta w słowach 📖
Szukasz cytatów Johna Flanagana, które poruszą Twoją wyobraźnię? 🤔 Pragniesz znaleźć inspirujące słowa, które skłonią Cię do refleksji? W takim razie jesteś we właściwym miejscu! Zanurz się w świat jego aforyzmów i sentencji, które z pewnością nie pozostawią Cię obojętnym.
John Flanagan, autor, którego twórczość przenika do serc czytelników na całym świecie, jest znany z tworzenia bohaterów, którzy muszą podejmować trudne wybory. Jego myśli zawarte w książkach to prawdziwe perełki. Z pewnością warto się z nimi zapoznać. To właśnie dzięki niemu odkryjesz, że cytat może być drogowskazem. Jego złote myśli stanowią prawdziwe źródło mądrości.
Czy jesteś gotów na podróż przez słowa Johna Flanagana, które bawią, uczą i dają do myślenia? Jego twórczość, choć często osadzona w świecie fantasy, porusza uniwersalne tematy. To, co unikalne w cytatach tego autora, to jego zdolność do przekazywania głębokich prawd w sposób lekki i przystępny. Te znane cytaty trafiają prosto w sedno, nie tracąc przy tym nic ze swojej mocy i wyrazistości. Przekonaj się sam, jak wiele mają do zaoferowania!
Przygotuj się na niezapomnianą podróż przez sentencje i aforyzmy tego wyjątkowego autora. Sprawdź, jakie inspirujące słowa przygotowaliśmy. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Te najlepsze cytaty Johna Flanagana to nie tylko zbiór myśli, ale również zaproszenie do świata pełnego przygód, wyzwań i mądrości. Przekonaj się sam i daj się porwać jego niezwykłej twórczości! Zapraszamy do lektury! 🤩
John Flanagan 65 cytatów do odkrycia
- A już myślałem, że Halt na starość stał się litościwy i wyrozumiały.
- Czy też, żeby ująć to prościej: oni spodziewają się, że ja będę się spodziewał z ich strony postępowania takiego a takiego, toteż postąpią dokładnie odwrotnie, gdyż nie będą myśleć, że przyjdzie mi to do głowy; ale jako że mógłbym uważać, iż wiem, jaki jest ich tok myślenia, postąpią jednak na sposób numer jeden, ponieważ spodziewają się, że ja się tego nie spodziewam - wyrecytował Will z niewinną miną.
Halt przez chwilę spoglądał na niego w milczeniu.
- Wiesz co, kusi mnie jedna rzecz. Otóż mam ochotę poprosić cię, żebyś powtórzył ten wywód.
- Szkoda - stwierdził. - A miałem nadzieję, że wkrótce mój zarost odzyska normalny wygląd.
- Odzyska swój zwyczajny, niechlujny wygląd - poprawił mistrza Will, nim zdążył ugryźć się w język.
Halt spojrzał nań spode łba.
- Powiedziałbym raczej „osiągnie stan naturalnej obfitości” - poprawił go Halt.
Will przytaknął pospiesznie:
- Oczywiście, oczywiście. To właśnie miałem na myśli, tylko brakowało mi odpowiedniego słowa. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby użyć tak prostackiego określenia.
Czyż nie lepiej spokojnie znosić przeciwności losu, niż skargami na nie utrudniać życie sobie oraz innym?
- Niestety, mój humor jest zbyt błyskotliwy dla większości ludzi - oznajmił ze smutkiem. - Wydaje się, że ich przerasta. - ( Baron Arald )
Niekiedy życie stawia przed tobą problemy, których nawet najmądrzejszy, najbardziej zaufany mentor nie potrafi za ciebie rozwiązać- pomyślał. To część bólu dorastania.
- Udało mi się znaleźć takie miejsce, gdzie mieliśmy jednocześnie wiatr od rufy, fale przyboju od sterburty i fale przepływu z cieśniny. Nie trzeba było wielu chwil, by ci groźni wojownicy stali się potulni niczym owieczki – chociaż, po prawdzie, nigdy nie widziałem rzygającej owcy.
- Nie tylko oni mieli dosyć - westchnął ponuro Halt. - Nie taki aż ze mnie szczur lądowy, za jakiego mnie uważasz, przeżyłem już niejeden sztorm, ale nigdy w życiu nie zaznałem równie upiornej huśtawki, jaką nam zapewniłeś.
Erak znów ryknął donośnym śmiechem.
- Twarz twojego mistrza, Willu, przybrała na morzu zielony odcień jego płaszcza.
Halt uniósł brew.
- Przynajmniej wreszcie przydał mi się na coś ten twój przeklęty hełm - stwierdził, a wtedy uśmiech zniknął z twarzy Eraka."
Nim zdążył pomyśleć, odezwał się: - Halt? Śpisz? - Śpię. - Ton wypowiedzi złożonej z jednego słowa nie pozostawiał wątpliwości: towarzysz nie miał ochoty na pogawędkę. - Oj, przepraszam. - Cicho bądź. Will nie był pewien, czy powinien przeprosić jeszcze raz, ale zdał sobie sprawę, że przecież właśnie kazano mu siedzieć cicho, toteż zamilkł. Spojrzał w otwarte okno. Pojawił się w nich blask księżyca. Ziewnął rozdzierająco i już po chwili zasnął smacznie, pomimo całego zadumania nad własnym losem. Spał jednak zaledwie kilka minut, kiedy obudził go głos Halta. - Willu, czy śpisz? Natychmiast otworzył oczy, gotów do zmierzenia się z każdym niebezpieczeństwem. W następnej chwili uświadomił sobie, że Halt odezwał się głosem całkiem spokojnym, nawet jakby z lekka rozbawionym. Rozluźnił mięśnie. - Owszem, spałem - oświadczył, z lekka nadąsany. - Ale teraz już nie śpię. - O, popatrz. To nie inaczej, jak ja przed chwilą - odparł Halt złośliwie. - Dobrze ci tak. Po czym brodaty zwiadowca przewrócił się na drugi bok, podciągnął kołdrę pod brodę i usnął.