Raz na żółtej kartce w zielone linie
napisał wiersz.
Zatytułował go "Chops",
bo tak nazywał się jego pies
i o nim był właśnie ten wiersz.
Nauczyciel postawił mu piątkę
i przyznał specjalne wyróżnienie.
Matka uściskała go i powiesiła wiersz na drzwiach kuchni i odczytywała ciotkom.
Raz na białej kartce w niebieskie linie
napisał wiersz
I zatytułował go "Jesień",
bo tak nazywała się pora roku
i o tym był ten wiersz.
Nauczyciel postawił mu piątkę
i poprosił go, żeby pisał jaśniej.
Matka nie powiesiła wiersza na drzwiach kuchni, bo były świeżo pomalowane.
Raz na kartce wyrwanej z notesu
napisał wiersz
Zatytułował go "Pytania o niewinność"
bo to pytanie dotyczyło jego dziewczyny
i o tym był ten wiersz.
Profesor postawił mu piątkę
i dziwnie na niego popatrzył,
A jego matka nie powiesiła tego wiersza na kuchennych drzwiach,
bo nigdy go jej nie pokazał.
(...) Zaczął pisać kolejny wiersz
na kawałku papierowej torby.
Zatytułował go "Absolutnie nic",
Bo o tym był ten wiersz.
Sam sobie postawił piątkę
I cięcie na każdym cholernym nadgarstku.
Powiesił wiersz na drzwiach łazienki,
Bo tym razem nie miał szans dotrzeć do kuchennych drzwi.