Gwóźdź czy inny ostry przedmiot musiał rozciąć mu nogę, kiedy chór się walił, a on tak po rycersku przykrył ją własnym ciałem. Żeby ratować jej życie.
Znowu.
To dopiero kompleks supermana.
[...] człowiek przychodzi na świat bez własnej woli i zostaje tu na jedno życie, z którym musi sobie jakoś poradzić.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.