Nie wierzę w twoje oczy, jak się nie wierzy w niebo.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało Wielkie sprawy głupią miłością.
nie kocham Cię wcale tylko moja dusza jakaś taka smutna kiedy przechodzisz obok obojętnie.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się czai w dzwięku minut - zło. Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?".
Jesteś o tyle spojrzeń ode mnie. Jest mi o tyle Twych spojrzeń samotniej.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością.