Największą zaletą moich przodków jest fakt, że nie żyją. Skromnie, ale dumnie czekam na moment odziedziczenia tej cechy.
(...) nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie...
[...] przypadkowe spotkanie jest czymś najmniej przypadkowym w naszym życiu [...].
To, co wielu ludzi nazywa kochaniem, polega na wybraniu jakiejś kobiety i ożenieniu się z nią. Wybierają ją! - przysięgam ci, sam widziałem. Tak jakby w miłości mogło się wybierać, tak jakby to nie był piorun, który strzela w ciebie i zostawia cię zwęglonego na środku patio. Powiedz, że wybierają, bo- je- kochają, ja myślę, że jest na odwrót. Nie wybiera się Beatrycze. Nie wybiera się Julii. Nie wybierasz ulewy, która zmoczy cię do suchej nitki, gdy wracasz z koncertu.
[...] specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat.
Nie wierzył już, aby zdarzyło się to, czego pragnął, a wiedział, że bez wiary to się nie zdarzy. Wiedział, że bez wiary nie zdarza się nic z tego, co powinno nastąpić, z wiarą też zresztą prawie nigdy.
M u s z ę znosić codzienny wschód słońca. To potworne. To nieludzkie.