Pan podrapano na glowa, ja takoz prosze won!
Mężczyzna ideał… takie coś jednej kobiecie się kiedyś przyśniło i obudziwszy się wybuchnęła gorzkim i żałosnym szlochem. Opowiedziała sen przyjaciółkom. Też się popłakały.
Człowiek powinien się uczyć na cudzych błędach, bo sam wszystkich popełnić nie zdoła.
I nagle zbuntowałam się. Nie będę nieszczęśliwa! Dość tego. Dość tej rozpaczy, tych głupich tragedii i groteskowych nieszczęść! Od dziś kończę na wieki z lirycznymi uczuciami! Żadnych nadziei, precz z nadzieja, jedno się kończy, drugie zaczyna, klin klinem, ale już! O Boże, natychmiast ześlij klina!...
Marcin dostał z Polski zwyczajną, a może jałowcową (kielbasę), jego szef, zainteresowany polskim jezykiem, zapamiętał nazwę produktu prawie dobrze i rzekł: - Kał... basa... - Mocz tenora - odpowiedział Marcin.
Ja może i miałam Alzheimera, ale już mi przeszło. Zdaje się, że na Ciebie.