- Kelnerzy tutaj są jak planeta Pluton - stwierdził Andrew ze złością. - Krążą po peryferiach, pojawiają się tylko raz na dwadzieścia lat i nawet wtedy nie daje się ich dostrzec gołym okiem.
Czasami nie wiadomo, czego się szuka, dopóki człowiek tego nie znajdzie.
Ludzie boją się tego, czego nie rozumieją. A tego, czego się boją, nienawidzą.
Być może jestem głupi, ale zostało mi jeszcze kilka komórek mózgowych, które starają się, jak mogą.
Bo utrata życia nie jest wcale najgorszą rzeczą, jaka może spotkać człowieka. Najgorsza jest utrata tego, po co się żyje.
Myślę, że aby przeżyć, trzeba znaleźć w sobie coś, co się lubi. Niektórzy powiedzą, że życie samotne to aspołeczność i egoizm. Ale człowiek jest wtedy niezależny i nie pociąga za sobą w otchłań innych, jeśli tam zmierza. Wielu ludzi boi się samotności. Ale mnie pomogła stać się wolnym, silnym i nietykalnym.