Popsuć da się wszystko, ale nie wszystko da się naprawić. Na tym polega przewaga zła nad dobrem.
Miałem ochotę przestać istnieć. Nie, nie popełnić samobójstwo, nie umrzeć ale przestać istnieć. Zamienić się w nic.
Odezwij się czasem. Ciekawy jestem gdzie i z kim teraz umierasz.
Przyjedź! Wszędzie tam, gdzie Cię nie ma jest mi Ciebie za dużo.
Dobrze, że jesteś, bo wczoraj znowu bolało mnie serce, a ciągle nie mam pomysłu na życie. Musisz mi pomóc, bo od szesnastu dni pada deszcz i życie powoli zaczyna mi się rozmywać. Miałem iść do dentysty, ale przybłąkał mi się wiersz o tobie, no i nie mam go z kim zostawić w domu. Dobrze, że jesteś, bo w zeszłym tygodniu „U Fukiera” śmierć znowu pytała o mnie szatniarza. Dzwoniłem dzisiaj do ciebie, ale słuchawka ugryzła mnie w rękę i pewnie ta rana tak szybko się nie zagoi. Musisz mi pomóc, bo jestem zmęczony jak Bóg, który harował przez tydzień – i nie stworzył świata...