Ludzie się tak nie zachowują, Avery. Nie zostawiają kogoś z dnia na dzień ani się przed nim nie chowają.
Jesteś jak dzieciak trochę, wiesz? Pójdziesz ogolić nogi, wracasz cała we krwi. Cieszysz się jak widzisz balona. Wierzysz w miłość jak nikt inny i kochasz najmocniej na świecie. Przecież ty nie jesteś przystosowana do tego świata. Ciebie boli to, że ktoś krzywdzi, że ktoś umiera, że są wypadki, jest zło, ludzie są zawistni, dziwki są tanie.
- Dziękuję ci. Lekko uniósł kącik ust. - Za co? - Że zaczekałeś na mnie...
- Chodź ze mną na randkę - poprosił i zaczesał mokre włosy do tyłu. - Nie - szepnęłam (...) - Zawsze pozostaje jutro. Szłam za nim. - Jurto nic nie zmieni. - Zobaczymy. - Nie ma na co patrzeć. Tracisz czas. - Jeśli chodzi o ciebie, nic nie jest stratą czasu.
Śmierć zawsze przypominała żyjącym, żeby żyli - żyli teraźniejszością i patrzyli w przyszłość.
- Jesteś porządnym facetem, Cam. - Nie. - Ciężko wypuścił powietrze, a ja czułam na policzku ciepło jego oddechu. - Jestem taki tylko przy tobie.