Brałam wszystko z wyjątkiem heroiny. Valium, mandraks, efedrynę, captagon, oczywiście dowolne ilości haszu i co najmniej dwa razy w tygodniu kwas.
[...] człowiek automatycznie się uczył, że wszystko, co wolno, jest potwornie nudne, a ciekawe tylko to, co zabronione.
Bo i tak nie mielibyśmy ochoty wrócić kiedykolwiek na górę.
Niedzielne poranki były bardzo przygnębiające.Wlokłam się wypluta na dworzec metra i myślałam: To wszystko razem gówno warte.
Tak na wsi jak i w mieście duża część młodzieży cierpi na bezbrzeżną nudę i niejasno uświadamiane poczucie bezsensu swojego istnienia.
Każdy się z Janie bawił, a ona szła do każdego, bo miała w naturze coś z dziwki.
Najgorsza była dla mnie ta brutalność w układach między chłopakami a dziewczynami. Wszyscy tyle gadają o emancypacji, a mnie się wydaje, że jeszcze nigdy chłopaki tak brutalnie nie traktowali dziewczyn, jak teraz. Normalnie chyba wyładowują na nich całą swoją frustrację. Chcą władzy i sukcesu, a, że nigdzie im nie wychodzi, to odbijają sobie na babach.