- Kazałeś nam zostawić się na pustyni, ponieważ zamierzasz rozpocząć nowe życie jako kaktus - wyjaśniła beznamiętnym głosem Catarina. - A potem wyczarowałeś takie maciupeńkie igiełki i cisnąłeś nimi w nas. Z idealną precyzją. [...] - Cóż... - stęknął z godnością. - Musieliście być zachwyceni moją celnością, biorąc pod uwagę, jak bardzo byłem wstawiony. - Słowo "zachwycona" nie najlepiej oddaje to, jak się wtedy czułam.