- Dante uważa, że... powinnam zacząć się z nim spotykać. Ale nie martw się! - dodałam natychmiast.- To tylko na pokaz. Dzięki temu Nefilowie uwierzą, że jestem im oddana. Zdementujemy plotki o tym, że umawiam się z upadłym aniołem. Nic tak nie świadczy o solidarności rasowej jak mały romansik z jednym z "twoich". Prasa oszaleje. Może nawet nadadzą nam ksywkę Norante. Albo Danta. Podoba ci się to? - spytałam, starając się rozluźnić atmosferę.