- Czemu ciągle się na mnie gapisz? - wymruczała pod nosem.
Głos miała cichy i łagodny, zaskoczyła mnie jej prostolinijność. Jak mogłem na nią nie patrzeć? Popołudniowe słońce wpadło przez szklany sufit, oświetlając jej twarz ciepłym blaskiem, czyniąc z niej zjawiskową istotę z innego świata, którą posłało mi przeznaczenie. Nie, nie mogła się dowiedzieć, że przyglądam się jej, bo się właśnie zakochałem.