Gość, który sam przyznaje, że jest palantem, zasługuje na wybaczenie.
To, co złe, nigdy samo nie mija. I to nie jest niczyja wina.
Próbuję tylko przez to wszystko przejść, rozumiesz? Staram się z tym wszystkim uporać po kolei, w nadziei, że to już koniec. A potem patrzę i widzę, że nic z tego. Zaraz pojawia się coś nowego. Chcę się wreszcie od tego uwolnić.
Janie kładzie głowę na jego klatce piersiowej. Znad jeziora wieje przyjemny wiatr. Zamyka oczy i mocno go przytula, wdychając jego zapach i czując na policzku ciepło jego ciała. Kocha go. I znowu coś w niej pęka.