- O czym ty mówisz? - Winston nawiedził moje majtki, o tym mówię! - ogłosiłam i głośno czknęłam. - O żesz ty podła, lubieżna zjawo - wrzasnął Bones w kierunku cmentarza - gdyby moje rurki nadal działały poszedłbym tam i nasikał na twój grób!
I pamiętaj: bądź grzeczna tylko wtedy, gdy jest to lepsze od bycia niegrzeczną.
Poczułam na brzuchu coś twardego. Objęłam to dłońmi i wyprostowałam się. - Bones, to jest kołek czy po prostu ogarnęło cię szczęście na widok tej sukienki?
-... Nigdy bym cię nie opuścił. Szczególnie wtedy, gdy śmierć dyszy ci w kark. - Bardzo śmieszne Tate - odparłam, gdyż Bones miał usta tuż przy mojej szyi - A poza tym dobrze wiesz, że wampiry nie oddychają...
- Mój Boże, jesteśmy niemal w tym samym wieku! (...) - Pewnie - prychnął - Plus- minus 217 lat
- Jeśli zamierzasz zabrać całą kołdrę możesz równie dobrze spać na cholernej podłodze!. Co? (...) Otworzyłam oczy i z przerażeniem spostrzegłam, że jestem w jednym łóżku z wampirem. I owszem, byłam owinięta całą kołdrą.
Na skaczące jaja Lucyfera, Kotek, nie znów!