- Znowu przyszedł ten pan. Siedzi na ławce naprzeciwko i gapi się w nasze okna.
Kobieta usiadła i przetarła powieki.
- Jaki pan?
Johny zamyślił się, po czym wyrecytował z pamięci:
- Ten skurwiony wielbiciel psich tyłków i właściciel najmniejszego fiutka w całym pieprzonym stanie.
- Komornik przyszedł? - skojarzyła własne słowa.