Przeszłaś przez wodę, uciekłaś daleko. Zostałem sam na tym brzegu nad rzeką. Boli, lecz to dla ciebie nie wszystko. Więc most spaliłaś, szalona terrorystko. Wołasz mnie; biegnę, by pojąć za późno, że to, co mam pod nogami, jest próżnią.
Pozwolę ci odejść. Jeśli zostaniesz.
Ludzie wierzą w to, w co chcą wierzyć.
Musiałam kogoś nienawidzić, a ciebie kochałam najmocniej, więc padło na ciebie.
Budząc się rano, powtarzam sobie: "To tylko jeden dzień, jeden dwudziestoczterogodzinny odcinek czasu, który musisz przetrwać".
Nie bój się. Kobiety potrafią znieść najgorszy ból. Sama się przekonasz pewnego dnia.
- To w porządku - mówi - jeśli zechcesz odejść. Wszyscy pragną, byś została. Ja też tego chcę bardziej niż czegokolwiek w życiu. - Głos załamuje mu się z emocji. Urywa, odkasłuje, nabiera oddechu i mówi dalej. - Ale to moje życzenie i możesz się ze mną nie zgadzać. Więc chciałem tylko powiedzieć, że zrozumiem, jeżeli odejdziesz. To w porządku, jeśli musisz nas opuścić. To w porządku, jeśli chcesz przestać walczyć.