Czy pan sobie wyobraża, że ja potrafię pozostać stając się dla pana niczym? Czy pan mnie uważa za bezduszny automat, za maszynę bez uczucia? Sądzi pan, że potrafiłabym znieść,
gdyby mi kęs chleba wydzierano od ust i kroplę życiodajnej wody wylewano z czary? (...)
[...] człowiek przychodzi na świat bez własnej woli i zostaje tu na jedno życie, z którym musi sobie jakoś poradzić.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.