Wszyscy mamy blizny, zbieramy je przez całe życie. Blizny po dziecinnych
upadkach i szkolnych bójkach, po wyciętym wyrostku i po dziecku wyjętym
z brzucha w chwili, kiedy jego serce przestawało już bić. Blizny po
chwilach, gdy ciała nas zawodziły, nie spełniając naszych oczekiwań. I
blizny wewnątrz, niewidoczne- od ostrych odłamków pijackiego krzyku
rozpryskującego się po domu jak szkło ze szkolnego okna, od wyzwisk
rzucanych w twarz na podwórku. Tych blizn nie pokazujemy nikomu, bo gdy
je pokazujemy, ludzie odwracają głowy i zmieniają temat, a w najlepszym
przypadku rozpoczynają licytację.
[...] człowiek przychodzi na świat bez własnej woli i zostaje tu na jedno życie, z którym musi sobie jakoś poradzić.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.