Jacek udaje, że zainteresowały go nagle jej ramiona, obleczone burym swetrem.
- Coś ci tu rośnie, wyraźnie... No, nie wierć się, daj mi obejrzeć...
- Jak to: rośnie? - zaniepokoiła się dziewczyna.
- Wygląda mi to na skrzydła... Na razie są tylko zawiązki, ale masz zadatki na anioła.