- Mój rumak nazywa się Pegaz.
- Jakżeby inaczej. Wiesz co? Moją elfią kobyłę też jakoś nazwiemy. Hmmm...
- Może Płotka? - zakpił trubadur.
- Płotka - zgodził się wiedźmin. - Ładnie.
- Geralt?
- Słucham.
- Czy miałeś w życiu konia, który nie nazywał się Płotka?
- Nie - odrzekł wiedźmin po chwili zastanowienia. - Nie miałem.
[...] człowiek przychodzi na świat bez własnej woli i zostaje tu na jedno życie, z którym musi sobie jakoś poradzić.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.