Pozbieram wszystkie, nawet najmniejsze odłamki, na które rozłupałeś mi życie i które leżą pochowane w szufladach, pod dywanem i za poduszkami, i odbuduję się. Osiągnę wszystko, co myślałam, że mogłabym w życiu osiągnąć. Bedę ścigać marzenia, które snułam, dopóki mnie nie złamałeś.
[...] człowiek przychodzi na świat bez własnej woli i zostaje tu na jedno życie, z którym musi sobie jakoś poradzić.
A zatem patrzymy na siebie z oddali i kochamy się wzajemnie. Ja daję jej ciepło i życie, a ona daje mi rację bytu.